Samolot mamy po południu, więc po śniadaniu spacerujemy jeszcze po Budapeszcie.
W końcu wtaczamy się do metra na stacji Ferenciek tere i jedziemy na lotnisko.
Lot do Warszawy wyświetla się zgodnie z rozkładem. Jest piękna, słoneczna pogoda, wszystkie loty startują więc bez problemu.
Sfotografowałam tak z ciekawości samolot Wizza który wylądował sobie jak przyszliśmy na lotnisko. Po tym gdzie się potem potoczył, przypuszczam że to jest ten którym potem lecieliśmy.
Na płycie lotniska leniwie pasły się inne maszynki.
Szybko załadowaliśmy się, wystartowaliśmy i po niedługim czasie za okienkami zrobiło się niebiańsko ładnie :-)
Po ok godzinie wylądowaliśmy na Okęciu i pilot życzył nam miłego pobytu w Warszawie :-)
To był ostatni post na tym blogu, kończący naszą małą, dziesięciodniową podróż po Europie. Mamy w nogach sporo kilometrów a w głowach mnóstwo wrażeń. Gdyby nie blog to chyba byśmy stracili głos opowiadając Wam to wszystko, a tak zamiast kłapać jadaczkami będzie się można po prostu po ludzku razem napić :-)
Pozdrawiamy,
Kinga i Łukasz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz