Całkiem duże to Koloseum...trzeba je kawałek obejść dookoła żeby dojść do wejścia.
Kolejka po bilety zakręcała kilkukrotnie i praktycznie zaczynała się jeszcze na zewnątrz, pomimo iż jesteśmy chyba po sezonie? Zaczęliśmy się zastanawiać co się tu dzieje np. w sierpniu-wrześniu.
Koloseum zachwyciło nas swoim rozmachem.
Jedyne zachowane do dziś schodki, które służyły za siedzenia i okalały cała budowlę.
Trudno uwierzyć, że na drewnianą posadzkę wylewano wodę i urządzano inscenizacje bitew morskich.
Cała konstrukcja robi wrażenie, zarówno część naziemna jak i podziemna. Małe cele i wąskie korytarze, wspierające niegdyś gigantyczną scenę.
Części kolumn, leżą w zagrodzonych korytarzach.
Do toalety lepiej nie iść z pełnym pęcherzem :-)
Arco di Constantino. Ogromny, szyja boli od zadzierania głowy :-)
Jeszcze rzut oka na całe Koloseum.
S.P.Q.R. - Senatus Populusque Romanus, czyli Senat i Lud Rzymski, hasło wyryte na Arco di Tito, Łuku Tytusa, do dziś widzi się je w Rzymie praktycznie na wszystkich elementach użyteczności publicznej (studzienki kanalizacyjne, itp).
Malowniczo zarośnięta fontanna w ogrodach Palatynu.
Łukasz nie lubi pozować do zdjęć i postanowił to wyrazić :-)
Takie rzeczy robią na mnie wrażenie - jedyny zachowany stiuk z całego korytarza takich.
Papirus, rośnie sobie :-)
Pokusiłam się o panoramę Rzymu, widok z Palatynu.
Skończyłam robić panoramę, odwracam się a tu... dzień dobry!
Drzewka cytrynowe i limonkowe to norma.
Forum Romanum, po kawałku. Tu odbywały się najważniejsze uroczystości w starożytnym Rzymie.
Byla taka zabawna wycieczka, w żółtych czapeczkach :-) Szli do Ust Prawdy.
Które tylko cudem udało się sfotografować bez turystów trzymających w środku łapska. My nie podchodziliśmy macać :-)
Żółte czapeczki grzecznie stały w wychodzącej na ulicę kolejce.
Skutery wszędzie :-)
Wreszcie przerwa na kawę i makaron, łazimy już ok. 5 godzin. Z czego większość to Koloseum, Palatyn i Forum Romanum. Kawiarenka na wyspie Tyberina, bo dotarliśmy aż tu.
W Rzymie już tak jest, idziesz sobie idziesz, domy, uliczki i nagle zabytek. Autentyczne ruiny, w środku miasta.
Po prostu stare domostwa i uliczki.
W którymś momencie, w drodze do fontanny de Trevi, weszliśmy w takie patio, pięknie malowane i zdobione. Nie mogę jeszcze znaleźć informacji co to jest ale nie zdziwię się jeśli to po prostu zwykłe podwórko. Jest piękne i wyjątkowe jak wszystko tutaj bo to po prostu jest Rzym :-)
Niestety pech, fontanna de Trevi, którą tak bardzo chciałam zobaczyć jest aktualnie w remoncie.
Panteon za to nie był. Znowu głowa mocno w górę żeby objąć całość wzrokiem.
Sklepienie i wnętrze. Kolejny obiekt przytłaczający swoim rozmachem.
Mały policjant a do upilnowania takie duże drzwi :-)
Odpoczynek na Piazza Navona.
Jeśli ktoś ma kompleksy związane z wiekiem to tu je wyleczy. Wszystko jest bardzo leciwe :-)
Jak dotąd wszystko w Rzymie robi na nas ogromne wrażenie, na mnie w szczególności Koloseum i Forum Romanum. Łazimy bezustannie i wieczorem bolą nas stopy. Zasłużyliśmy na pizzę. Ciasto jest cieniutkie jak papier. Nie pożałowaliśmy sobie i w jednej pizzerii zjedliśmy po jednej pizzy a za chwilę weszliśmy jeszcze do drugiej i zamówiliśmy jeszcze jedną na pół.
Po drodze jeszcze fotka z Piazza della Republica.
WOW WOW WOW:D
OdpowiedzUsuńno i super pomysł z tym blogiem;p Mogę wam co wieczór pozazdrościć troszkę:) Mega:D
- Monika M:P
Ale zazdrość! Przywieźcie Pizze! :o
OdpowiedzUsuńFajnie że podglądacie, buziaki!!!
OdpowiedzUsuń