Ale od początku...
Jeszcze na Okęciu, czekamy na odprawę.
Wizzair: kto pierwszy ten lepszy, Łukasz wpadł do samolotu tylnymi schodkami, rozdeptując po drodze jakaś zakonnicę, która ledwo wchodziła z walizką po schodkach, zamiast jej np. pomóc...ech.. no ale miejsca przy oknie zajął :-)
Odrywamy się od ziemi!
Wszystko robi się malutkie i po chwili już jesteśmy w chmurach.
Minęły dwie spokojne godziny i już jesteśmy nad Włoskim wybrzeżem.
Coraz niżej...
I już jesteśmy na lotnisku w Rzymie. Przywitała nas piękna pogoda. Było słonecznie i ok. 15 stopni.
Wysiadka, pakowanie się do busa, pilot je kanapkę, nuda i rutyna ;-)
Pokój w hotelu mieści tylko łóżko i malutką łazienkę.
Znajduje się za to w ładnej kamienicy, sufit w pokoju ma ze cztery metry. Tak wygląda korytarz.
Tak klatka schodowa.
Tak zaś nasz hotel wygląda z zewnątrz. Via Firenze.
Była już szósta gdy wytarabaniliśmy się z hotelu na rekonesans.
Mimo późnej pory, kolejka do Palazzo delle Esposizioni. Dziś było bezpłatne wejście na event pt. "Numbers. Everything that counts, from zero to infinity" - czyli wszystko o liczbach.
Kafejka na Via Nazionale.
Spacerując w poszukiwaniu jedzenia i ogólnie zapoznając się z okolicą, doszliśmy do Piazza Venezia i zwiedziliśmy sobie teren wokół Altare della Patria, czyli pomnika Victora Emanuela II, pierwszego króla Włoch. U stóp budynku leży ichniejszy Grób Nieznanego Żołnierza. Ponoć pomnik sam w sobie jest niechlubnie określany "maszyną do pisania".
Swój urok mają także zupełnie anonimowe osobliwości jak np. ta malutka fontanna.
Lub urocza zabytkowa kasa, w sklepie ze słodyczami.
Tego wieczoru doszliśmy do Campo de Fiori i weszliśmy na jakieś jedzonko.
Rozpoczęcie naszej wycieczki uczciliśmy kieliszkiem Prosseco.
Do jedzenia zamówiłam bruschettę z serem la bufala i pomidorkami cherry i tak się na nią rzuciłam, że dopiero jak już kończyłam, przypomniałam sobie o zdjęciu.
W drodze powrotnej, przystanęliśmy na tyłach Altare della Patria i pstryknęłam kilka fotek Forum Romanum.
Na koniec dnia doszliśmy do wniosku, że zagęszczenie zabytków jest w Rzymie tak duże, że podczas przypadkowo wybranej trasy spacerowej "zalicza się" co najmniej kilka obiektów-unikatów w skali światowej.
Nogi bolą nas już trochę dziś a co dopiero będzie jutro :-) Nie możemy się jednak doczekać dnia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz